Monte di Pietà Christopha Büchela, wystawiana obecnie w weneckiej Fondazione Prada, porusza kwestię źródeł władzy politycznej i gospodarczej.
Najbardziej niezwykłe przedstawienie odbywa się obecnie w Wenecji nie w Arsenale czy Giardini, ale w palazzo Ca' Corner della Regina, weneckiej filii Fondazione Prada. Spektakl, o którym mowa, to wciągająca instalacja Christopha Büchela Monte di Pietà, która dotyczy pieniędzy – długów, zabezpieczeń i wszelkiego rodzaju innych, legalnych i mniej legalnych sposobów wydobywania pieniędzy, od wydobycia po pranie.
Pierwszą i najważniejszą rzeczą, która zostanie napisana w każdym artykule na temat Christopha Büchela, jest to, że jest on awanturnikiem, który drenuje wszystkie instytucje artystyczne, z którymi współpracuje, aż do całkowitego wyczerpania, zarówno moralnego, jak i finansowego, oraz prowokator, którego niemal każdej maniakalnie szczegółowej i ogłuszająco naturalistycznej instalacji towarzyszy skandal. A w związku z obecną wszyscy wymieniają swoje dwie poprzednie prace w Wenecji. Na Biennale di Venezia w 2015 roku reprezentował Islandię, która nie posiada stałego pawilonu, a swój projekt nazwał „Meczetem”, aranżując funkcjonujący meczet w jednym z nieczynnych kościołów Wenecji. Weneccy muzułmanie, którzy nie mają w mieście meczetu, zaczęli gromadzić się tam na piątkowe modlitwy, a policja szybko zamknęła pawilon/kościół/meczet ze względu na naruszenia norm sanitarnych i przeciwpożarowych oraz protesty społeczne, obawiając się hipotetyczną eskalację. W 2019 roku przywiózł do Wenecji starą łódź rybacką z pęknięciami w kadłubie i bez znaków objaśniających i umieścił ją na nabrzeżu wewnątrz Arsenału, w miejscu, gdzie kończy się wystawa, a wyczerpani zwiedzający siadają w kawiarni o szklanych ścianach. Projekt nosił nazwę Barca Nostra i był to ten sam statek, który przewoził uchodźców i zatonął w drodze na wyspę Lampedusa 18 kwietnia 2015 r. — zginęło ponad 800 osób, a tylko 28 przeżyło, i była to największa katastrofa w historii kryzys uchodźczy na Morzu Śródziemnym w tamtym okresie. Statek został podniesiony z dna morskiego w 2016 roku i zainstalowany na Sycylii, gdzie Büchel wynajął go na rok do swojego projektu, ponosząc wszystkie koszty transportu. W efekcie został oskarżony o cyniczną dewaluację pamięci o ofiarach i wykorzystywanie tragedii, po czym miał problemy ze zwrotem wydatków i z tego powodu spędzał dużo czasu w sądach.
Trzeba przyznać, że tym razem – jak dotąd – Fondazione Prada i jej dyrektor Miuccia Prada udało się uniknąć procesów i skandalów – nie było protestów, przepychanek społecznych o budżet, czy zrujnowanych terminów. I to pomimo tego, że wystarczy wejść do Ca' Corner della Regina, aby zrozumieć, jak ogromnej pracy dokonano: wszystkie trzy piętra — dwa główne, na których zwykle odbywają się wystawy, i trzecie, antresola, na której nigdy nie były udostępniane zwiedzającym, są wypełnione i ubijane najróżniejszym śmieciem, który przez kilka lat zbierany był w całej Europie i z eBay'u (i proces ten trwa nadal), wywożony do specjalnie wynajętych magazynów na kontynencie, a następnie przez trzy lata miesięcy każdego dnia przywożono tu łodzią do Canal Grande, odbywając setki wycieczek.
Monte di Pietà to nazwa katolickiego funduszu wzajemnej pomocy, który powstał w XV wieku i został założony przez franciszkanów w celu zwalczania lichwy, w ramach którego pożyczano pieniądze biednym pod zastaw ich majątku ruchomego. Trik z nazwą polega nie tylko na tym, że w rzeczywistości był to zwrot w stronę nowoczesnego systemu bankowego oraz tych właśnie praktyk i instrumentów finansowych, które rządzą dzisiaj naszym życiem i determinują strukturę współczesnego społeczeństwa. I to właśnie w budynku Ca' Corner della Regina, w latach 15–1834, mieściło się weneckie Monte di Pietà. Ale to ukłon w stronę genius loci budynku to tylko najbardziej oczywista – i nawet odnotowana w komunikacie prasowym – warstwa tego rtęciowy palimpsest, który ten spektakl prezentuje każdemu odwiedzającemu.
O wiele bardziej niepozorny pod każdym względem jest mały znak „D. Graeber” umieszczonej w pobliżu dzwonka na ścianie, obok jednych z wielu drzwi w głębi pałacu Ca' Corner. Odkrywając ją uważny widz (no cóż, znawca współczesnych teorii społecznych) powinien pamiętać Davida Graebera, amerykańskiego antropologa i działacza anarchistycznego, autora intelektualnego bestsellera Dług: pierwsze 5,000 lat (czyż nie brzmi to dobrze w porównaniu z tytuł Monte di Pietà?) i ideolog ruchu Occupy (pamiętacie, Occupy Wall Street?), który m.in. zmarł nagle w Wenecji we wrześniu 2020 r., przyjechał tam z żoną na wakacje. I każdemu, kto odnajdzie ten dzwon i te drzwi, wydaje się, że otwierają one drogę do samej istoty tego, co Christoph Büchel chciał nam przekazać swoim dziełem sztuki. I oczywiście są oszukiwani.
Krytyka późnego kapitalizmu, antykolonializm, badania nad korzeniami władzy politycznej i kulturalnej – oczywiście cały zestaw lewicowych haseł popowych, które wydają się dziś obowiązujące w sztuce współczesnej, manifestuje się w tej oszałamiającej instalacji, która wydaje się zamienić pałac w coś w rodzaju lombardu. Ale Büchel nie byłby Büchelem – czyli głównym kpiarzem współczesnej sceny artystycznej – gdyby nie poszedł dalej.
Weźmy nagłośniony i najbardziej przyciągający uwagę odcinek tego programu — historię sprawy diamentów, które Büchel wyprodukował przy pomocy szwajcarskiej firmy Algordanza z popiołów swoich spalonych dzieł sztuki z dodatkiem wyekstrahowanego własnego DNA z jego odchodów (projekt „The Diamond Maker” (od 2020 r.)). I oczywiście w tym momencie każdy wyrafinowany gość nie może oprzeć się pokusie krzyknięcia: „To wszystko już się wydarzyło!” — i przypomnijcie sobie kogokolwiek, czy to Manzoniego, czy Hirsta — a Büchel tylko na to czeka i ryci Merda d'artista tego samego Manzoniego obok swojej diamentowej walizki. Obalamy romantyczne mity o natchnionym artyście, który dręczy samego siebie, tworząc wyjątkowe dzieła, Büchel nie tylko zaprzecza samej idei oryginalności, ale także dobitnie pokazuje, jak na tym zarabia.
To samo Büchel postępuje z każdą interpretacją – wymykając się, wymykając i chowając się za górami śmieci, wśród których, notabene, kryje się ponad sto prawdziwych dzieł sztuki, w żaden sposób nieoznaczonych (a jeśli zobaczycie obraz, który przypomina np. Tycjana, to wiedz, że to prawdziwe Ritratto di Caterina Cornaro z galerii Uffizi), dając zwiedzającym możliwość ćwiczenia zarówno swojej erudycji, jak i interpretacji. A samo Monte di Pietà, jeśli się mu bliżej przyjrzeć, wcale nie przypomina przysłowiowego lombardu – a raczej przypomina go znacznie więcej.
Już pierwszy poziom, fortepian terra, wygląda bardziej jak jakiś obóz dla uchodźców lub tymczasowe schronienie dla ofiar jakiegoś kataklizmu z tymi wszystkimi rzędami łóżek polowych, stertą wózków inwalidzkich w kącie, pomieszczeniem dla ochroniarzy i suszarnią ubrań na podwórku, niektóre z metkami Prady. Następny, fortepian nobile, naprawdę wygląda na lombard lub magazyn skonfiskowanych towarów, ale ten ostatni, na antresoli, mieści wszelkiego rodzaju podejrzane firmy, takie jak podziemne kasyno, klub ze striptizem, sala komputerowa do wydobywania kryptowalut i nawet studio TikTokera (najwyraźniej Büchel również uważa media społecznościowe za narzędzie eksploatacji i manipulacji). I patrząc na wszystkie te trzy poziomy, możemy powiedzieć, że jest to najbardziej uniwersalne dzieło Christopha Büchela, uniwersalne w pierwszym i najbardziej bezpośrednim znaczeniu, ponieważ przedstawia nam on swój model Wszechświata.
Jak można było się spodziewać po nazwie i lokalizacji instalacji, Wszechświat ten składa się z Inferno, Purgatorio i Paradiso, tylko o dość specyficznym charakterze. W tym wszechświecie wzniesienie się nie następuje od kary za grzechy do wiecznej szczęśliwości, ale z jednego poziomu wyzysku na inny. W rzeczywistości nie ma w ogóle wznoszenia się. I tak jak Wergiliusz, Büchel, ironiczny anarchista, prowadzi nas od dołu do góry (lub od góry do dołu) w jednym i tylko jednym celu – aby w końcu jasno uświadomić nam tę samą bezwzględność i beznadziejność świata bez dramatyzmu i patosu . Fakt, że to niczego nie unieważnia i niczego nie zmienia. A jeśli mamy szukać jakiegoś wyjaśnienia w tej instalacji, będzie to fraza Liquidazione Totale widniejąca na plakacie reklamowym wiszącym na drzwiach i witająca wszystkich wchodzących do Fondazione Prada – jako jego własna wersja Lasciate ogne speranza, voi ch'entrate.
Dzięki uprzejmości: Fondazione Prada
Tekst: Elena Stafyeva