WYSTAWIONE PRZEZ HDFASHION / 12 czerwca 2024 r

Hermès FW 2024 Rozdział drugi: Powrót pokazów przedkolekcyjnych do uniwersum Hermès

Na sam koniec sezonu przedjesiennego i rejsowego,  Hermès zorganizował w Nowym Jorku wielki pokaz, nazywając go Hermes jesień 2024, drugi rozdział – i w ten sposób wywołał pewnego rodzaju niespodziankę, ponieważ praktyka pokazów przedkolekcyjnych nie jest zbyt typowa dla tego paryskiego domu. Właściwie taką próbę już podjęto i pokazano nawet jedną kolekcję, ale wtedy dyrektor artystyczna kolekcji damskich Hermès Nadège Vanhee zaszła w ciążę i dom galowo przeniósł kolejne pokazy w przyszłość. Potem zaczęła się pandemia covidu i wydawało się, że pomysł został porzucony. Tak się nie stało i dziś mamy do czynienia z drugą próbą.

Oczywiste jest, że przy wyborze miejsca pokazu kierują się przede wszystkim m.in  Ogromne znaczenie rynku amerykańskiego dla  Hermès, stwierdzenie, które jest prawdziwe zarówno historycznie, jak i obecnie. Ale jest też osobna fabuła, która dodaje temu dość pragmatycznemu wyborowi prywatne znaczenie konceptualne. Minęło 10 lat, odkąd Nadège Vanhee została dyrektorem artystycznym  Hermès i przeniosła się do Paryża z Nowego Jorku, gdzie była dyrektorem ds. projektowania kolekcji damskich dla The Row. A teraz wraca do Nowego Jorku w zupełnie innej roli – i ma co pokazać temu miastu.

Tradycyjnie uważa się, że przedkolekcje są najbardziej komercyjne ze wszystkich i z tego punktu widzenia druga część rzeczywiście wyglądała bardziej komercyjnie niż pierwsza. Jednocześnie był to w rzeczywistości rozdział drugi i estetycznie nawiązywał do pierwszego. Wąska, ściśle dopasowana sylwetka, obcisłe skórzane spodnie, lekko rozkloszowane u dołu jako podstawa, skórzane okopy, a nawet błysk wystawnych skórzanych kurtek z pierwszego rozdziału, przewiązanych w pasie i przypominających historyczny damski ubiór konny, — a jeśli kiedykolwiek miałeś szczęście odwiedzić muzeum Émile'a Hermèsa przy Fabourg St. Honorure, 24, to przypomnisz sobie une tenue d'équitation, które należało do jego żony Julie Hermèкs.

Dzięki uprzejmości: Hermès Zdjęcie: Filippo Fior Dzięki uprzejmości: Hermès Zdjęcie: Filippo Fior
Dzięki uprzejmości: Hermès Zdjęcie: Filippo Fior Dzięki uprzejmości: Hermès Zdjęcie: Filippo Fior
Dzięki uprzejmości: Hermès Zdjęcie: Filippo Fior Dzięki uprzejmości: Hermès Zdjęcie: Filippo Fior
Dzięki uprzejmości: Hermès Zdjęcie: Filippo Fior Dzięki uprzejmości: Hermès Zdjęcie: Filippo Fior
Dzięki uprzejmości: Hermès Zdjęcie: Filippo Fior Dzięki uprzejmości: Hermès Zdjęcie: Filippo Fior
Dzięki uprzejmości: Hermès Zdjęcie: Filippo Fior Dzięki uprzejmości: Hermès Zdjęcie: Filippo Fior
Dzięki uprzejmości: Hermès Zdjęcie: Filippo Fior Dzięki uprzejmości: Hermès Zdjęcie: Filippo Fior

To powiedziawszy, druga część różniła się od pierwszej – przede wszystkim wizerunkiem swojej bohaterki. O ile w pierwszym rozdziale widzieliśmy silną, wręcz surową kobietę, o tyle w drugim nie stała się bardziej miękka, ale w jakiś sposób trochę bardziej zdystansowana, a jednocześnie nabrała szczególnej uwodzicielstwa, bardzo nowojorskiego kinowego klimatu . I nie chodzi tylko o obcisłą skórę, ale także o czarne sukienki płaszczowe z wysokim dekoltem, noszone pod czarną skórzaną uprzężą i czarne skórzane czapki zasłaniające oczy i oczywiście skórzane trencze. Te kobiety nie będą wyglądać nie na miejscu na czarno-białych zdjęciach Helmuta Newtona i Petera Lindbergha, głównych trubadurów Nowego Jorku końca lat 80. i 90., dekady, do której odwołuje się ta kolekcja. I w tej czarnej sukience ze skórzaną uprzężą na piersiach, w mini spodenkach z krótką futrzaną bomberką i klasycznym pikowanym płaszczu Hermèsa zawiązanym na biodrach oraz w skórzanych trenczach – zaskakująco okazało się, że jest ich mnóstwo Nowy Jork w obecnym stylu Hermès, który wydaje się bardzo organicznie wpasować w krajobraz miasta.

Jednocześnie stylizacje w tej kolekcji zostały zestawione w bardziej praktyczny sposób – zarówno pod względem stylizacji, jak i samych ubrań. Druga część nie miała stylistycznej ostrości, która była obecna w pierwszej – wszystko wydawało się podobne, ale w jakiś sposób bardziej bezpośrednie i praktyczne. Tę praktyczność można postrzegać jako hołd dla tradycji amerykańskiej mody i amerykańskiego rynku lub jako szczególny hołd Nadège Vanhee złożony miastu, które dało początek jej 10-letniej pracy w Hermès. I możemy dostrzec ten amerykański styl, który objawił się w wyrafinowanym francuskim stylu jako jej osobiste powitanie w Nowym Jorku – przez lata i przestrzeń.

Dzięki uprzejmości: Hermès Zdjęcie: Theo Wenner Dzięki uprzejmości: Hermès Zdjęcie: Theo Wenner
Dzięki uprzejmości: Hermès Zdjęcie: Theo Wenner Dzięki uprzejmości: Hermès Zdjęcie: Theo Wenner
Dzięki uprzejmości: Hermès Zdjęcie: Theo Wenner Dzięki uprzejmości: Hermès Zdjęcie: Theo Wenner
Dzięki uprzejmości: Hermès Zdjęcie: Armando Grillo Dzięki uprzejmości: Hermès Zdjęcie: Armando Grillo
Dzięki uprzejmości: Hermès Zdjęcie: Armando Grillo Dzięki uprzejmości: Hermès Zdjęcie: Armando Grillo
Dzięki uprzejmości: Hermès Zdjęcie: Armando Grillo Dzięki uprzejmości: Hermès Zdjęcie: Armando Grillo

Dzięki uprzejmości: Hermès

Tekst: Zespół redakcyjny